Kraków - wegański przewodnik kulinarny

Pora powrócić do przewodników kulinarnych - zebraliśmy wszystkie nasze recenzje miejsc, które odwiedziliśmy w Krakowie w jednym miejscu z nadzieją, że zachęcimy Was do odwiedzenia tych najlepszych! Tym razem przewodnik jest całkowicie wegański, bo Kraków naprawdę stanął na wysokości zadania i ilość ciekawych wegańskich opcji absolutnie przerosła nasze najskrytsze oczekiwania. W Krakowie spędziliśmy w sumie intensywne kulinarnie dwa dni i podobnie jak w przewodniku po Budapeszcie, każdy z dni podzieliliśmy na posiłki - śniadanie, lunch i tak dalej... Wystarczy tych spraw porządkowych - pora przejść do rzeczy.

Dzień I

1) Śniadanie 
Jeśli mielibyśmy podać modelowy przykład miejsc, których szukamy w trakcie naszych podróży, bez wątpienia wybralibyśmy Hummus Amamamusi. Jak wiecie, szczególnie interesują nas lokalne smaki w wegetariańskich (a jeśli można w wegańskich) wersjach. Położony na krakowskim Kazimierzu jak sama nazwa sugeruje specjalizuje się w humusie. Powiecie - banał, humus to najprostsza i najnudniejsza wegańska opcja - można go zjeść nad morzem, w górach, nad jeziorem czy nawet na święcie buraka i dożynkach. Ano prawda, ale tutejszy humus jest naprawdę wybitny, a nie należymy do tej grupy osób, które szczególnie uwielbiają humus i właściwie chyba tylko ze trzy razy w życiu jedliśmy humus z efektem wow - jeden z nich był tutaj! Poza tym w łączeniu kuchni izraelskiej z dnia dzisiejszego z kuchnią polskich Żydów widzimy jakiś sens, szczególnie w tej lokalizacji, a dzisiejsza kuchnia izraelska w zasadzie bardziej przypomina kuchnie Afryki Północnej czy Bliskiego Wschodu niż kuchnię polską. W podobnej tematyce zjemy tu również wegański menemen z mąki z ciecierzycy (turecka jajecznica) czy malabi (inaczej muhallebi - mleczny budyń). Przechodząc wreszcie do sedna - znajdziemy tu również macobraj, czyli żydowski omlet z macą. Jest to już danie nawiązujące do tradycji kulinarnych Żydów w Europie Środkowej. Tutaj robiony jest w wersji wegetariańskiej (tradycyjnej, z jajka z macą) lub wegańskiej z macy i mąki z ciecierzycy, na słodko - z dodatkiem kremu czekoladowego (na bazie ciecierzycy i daktyli), dżemu i świeżych owoców. Musimy przyznać, że macobraj z Hummus Amamamusi naprawdę zmiótł nas z nóg (wczoraj próbowaliśmy go odtworzyć w warunkach domowych, ale jeszcze trochę musimy nad nim popracować - na pewno przepis wkrótce się pojawi). To jeszcze nie wszystko! Do śniadań możemy wybrać sobie jakiś ciepły trunek i naprawdę tutejszy kubeczek z inką lub kakao na mleku owsianym od razu sprawia, że dzień staje się lepszy (co na pewno jest również zasługą bardzo domowej i przyjaznej atmosfery tego miejsca).

2) Lunczyk
Po dwóch tygodniach smakowania lokalnych polskich przysmaków, pozwoliliśmy sobie na odrobinę szaleństwa i przeniesienie się do Azji za sprawą wizyty w Ka Udon Bar, czyli w pełni wegańskiego miejsca specjalizującego się (jak sama nazwa wskazuje) w zupie udon, ale również innych klasykach kuchni japońskiej. Postawiliśmy na udon z plastrami marynowanego na słodko tofu oraz udon w wersji na zimno. Obie zupki były przepyszne, a sowita porcja genialnego, wytwarzanego na miejscu makaronu pozwoliła nam na bezproblemowe przejście Krakowa wzdłuż i wszerz. Jeszcze lepsze okazało się być sushi - wybraliśmy wersję z boczniakiem w panko i wegańskim majonezem (poezja!). Poza tym warto spróbować robionych na miejscu kiszonek.  Na sam koniec warto wspomnieć o napojach - naprawdę ciężko się zdecydować, bo lista możliwości jest bardzo długa i niezmiernie ciekawa, ale wybór padł na zieloną herbatę z prażonym ryżem (genmaicha) i matchą oraz kombuchę lawendową. Takiej Azji to chyba jeszcze nigdzie wcześniej nie spotkaliśmy!

3) Kawusia
Jest takie jedno niepozorne miejsce, które wydało nam się absolutną wegańską kawiarnianą perłą i jest nim Szklarnia. Położona lekko na uboczu i raczej omijana przez wielkie rzesze turystów potrafi zauroczyć i sprawić, że niepostrzeżenie i podświadomie będziecie chcieli tu przychodzić codziennie. Do kawusi polecamy genialną wegańską kremówkę, ale na uwagę zasługują również inne ciasta - my na przykład trafiliśmy na przepyszny biszkopt z owocami. Sam lokal również jest bardzo klimatyczny - sukulenty i stoliki rozłożone na chodniku i jakiś taki wszechogarniający spokój, i harmonia...

4) Kolacja
Nakryto to bardzo przyjemna restauracja z kuchnią polską na Kazimierzu. Menu jest sporządzone w taki sposób, że wszystkie wegetariańskie i wegańskie opcje są odpowiednio oznaczone, więc oszczędza to przepytywania kelnera ze składu wszystkich dań. Wegańska opcja jest tylko jedna, ale godna polecenia - pierogi z soczewicą i boczniakami (w sezonie z rydzami). Wegański może być również barszcz czerwony na zakwasie z suską sechlońską gdy poprosimy o wersję bez uszek. 


Dzień II

1) Pierwsze śniadanie
Krakowskie obwarzanki zna każdy i nawet bardziej z poczucia obowiązku niż wielkiej ochoty na obwarzanka stwierdziliśmy, że i tym razem wypada zjeść chociaż jednego obwarzanka na krakowskim rynku. W tym celu po kupieniu wegańskiego obwarzanka (niestety, duża część dostępnych obwarzanków nie jest nawet wegetariańska) udaliśmy się pod Sukiennice i konsumując obwarzanka podziwialiśmy krakowskie Stare Miasto o najprzyjemniejszej porze kiedy jeszcze nie ma tu tłumów turystów, czyli o poranku. Co do składu obwarzanków, w wielu miejscach sprzedawane są obwarzanki zawierające smalec, ale na szczęście te wegańskie też można znaleźć na każdym rogu. Najczęściej (albo inaczej - przynajmniej te są sprawdzone i pewne) o wegańskości obwarzanków będzie świadczyć żółta naklejka Piekarni Lewandowski. Bardzo często widnieje również naklejka ze składem, więc znalezienie wegańskich obwarzanków to naprawdę nic trudnego, ale żeby troszkę ułatwić wam poszukiwania, polecamy miejsce, w którym my się w nie zaopatrzyliśmy - przy Poczcie Głównej, na rogu ulic Wielopole i Westerplatte.

2) Drugie śniadanie
Przed chwilą zapewne czytaliście o tym, że Szklarnia potrafi zauroczyć i po spróbowaniu tutejszych ciast wiedzieliśmy, że po prostu nie możemy nie spróbować serwowanych tu croissantów i tak o to rozwiązał  się problem śniadania. Trzeba przyznać, że zarówno wegańskie croissanty jak i pain au chocolat to prawdziwe majstersztyki i w zasadzie w niczym nie odstają od swoich niewegańskich rywali. 

2) Lunch
Kolejne miejsce z azjatyckim jedzeniem - Bar Wschód. Znajdziemy tu przynajmniej kilka wegańskich dań - my postawiliśmy na kimchijeon, czyli placuszki z kimchi oraz seitan w sosie hoisin i złego słowa nie możemy o tym miejscu powiedzieć.

3) Kawusia 
Nie brakuje na Kazimierzu klimatycznych kawiarenek, w których można napić się kawy i jedną z przyjemniejszych na pewno jest Cheder do którego wpadliśmy na kawę z findżanu i wegański malabi (niestety okazało się, że wegańskiego malabi już tu nie znajdziemy, ale nic straconego - wystarczy pójść do naszego ukochanego Hummus Amamamusi) 

4) Herbatka 
Jak już nie da się wypić więcej kawy, trzeba pójść na herbatkę. W 2 okna cafe, do którego z Chederu są dosłownie dwa kroki mają naprawdę dobrą białą herbatę z płatkami róży i herbatę turecką, którą uwielbiamy. Dodatkowo warto usiąść na zewnątrz (to znaczy wewnątrz kamiennicy, ale na dworze) skąd jest doskonały widok na znajdującą się obok synagogę.


5) Obiad
Postanowiliśmy również odwiedzić miejsce serwujące tradycyjne polskie potrawy w wegańskich wersjach, czyli Sufeat. Jest to raczej coś na wzór wegańskiego baru mlecznego, ale trzeba przyznać, że całkiem smacznie tu karmią. Gorąco polecamy żeberka z seitana z kością z surowego selera. Bardzo kreatywnie!


Życzymy smacznego zwiedzania!  Korzystacie z naszego przewodnika? Odwiedziliście polecane przez nas miejsca? Dajcie znać w komentarzach lub oznaczcie nas na Instagramie. Jeśli wam nie smakowało również chcemy o tym wiedzieć! Poprosimy również o rekomendacje waszych ulubionych krakowskich miejsc. 

Komentarze