Budapeszt - wegetariański przewodnik kulinarny

Nieodłączną częścią naszych podróży jest poznawanie lokalnej kuchni. Czy wegetarianizm musi równać się jedzeniu burgerów z cieciorki w każdym miejscu, w jakim się znajdujemy? Oczywiście, że nie!

Jasne, że znalezienie opcji wegetariańskich w miejscu, którego nie znamy może okazać się ciężkie. Na pewno nie jest jednak niemożliwe. By uniknąć rozczarowania zawsze sporządzamy listę miejsc, które chcemy odwiedzić i nie inaczej było przed wyprawą do Budapesztu.

Kuchnia węgierska należy do naszych ulubionych - papryka, mak, wiśnie czy śliwki są tu wszechobecne. My niestety zawitaliśmy do Budapesztu zimą, ale udało nam się spróbować wielu węgierskich klasyków.
Do rzeczy... Budapeszt wegetariański wersja na 3 dni!

Dzień I

1) Śniadanie
Jegbüfe to miejsce klasyczne. Ciasta, desery i wszelkiego rodzaju wypieki serwowane są tam od ponad 60 lat, a ceny są bardzo przystępne. Jeśli ktoś zna poznańskiego Kociaka, to może sobie wyobrazić jak wygląda Jegbüfe.

Co jemy: Makos kifli czyli rogaliki z nadzieniem makowym

Koszt: 350 ft za sztukę (100 ft to około 1.35 zł)


2) Przekąska
Börze to miejsce, które wygląda jak połączenie ekskluzywnej restauracji z barem mlecznym (na szczęście cenom bliżej do baru mlecznego). Zdecydowanie jedno z naszych ulubionych miejsc w Budapeszcie!

Co jemy: Körözött, czyli pastę twarogową z suszoną papryką i kiszonymi ogórkami, serwowaną z przepysznym razowym chlebem +savanyúságok vegyesen, czyli pikle i sör, czyli piwo

Koszt: 1200 ft /os. (przekąskami można się spokojnie podzielić)



3) Obiad
Frici Papa to miejsce dość nieoczywiste i na pewno nie należy do tych, które zachęcają do tego, żeby je odwiedzić (przynajmniej na pierwszy rzut oka). Oferuje domową węgierską kuchnię w bardzo przystępnych cenach.

Co jemy: Gombapaprikas, czyli paprykarz pieczarkowy (poezja!) i nokedli czyli małe kluseczki, coś w rodzaju zacierki. Warto również spróbować strawy z grochu (Borsófőzelék), której naprawdę nie należy się bać.

Przepis na pieczarkowy paprykarz już czeka na blogu!
Koszt: za 2000-2500 ft zjemy tu dwa dania z winem


4) Wieczorne wino
Ibolya Espresso to retro bar nawiązujący wyglądem do lat 80. Bardzo klimatyczne miejsce przepełnione przyjaznymi Madziarami. W końcu, jak to mówią "Lengyel, magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát".

Co jemy, a raczej pijemy: oczywiście węgierskie wino

Koszt: 500ft za lampkę

Dzień II

1) Śniadanie
Trafiliśmy na niedzielę, więc udaliśmy się na Szimpla market. Tylko w niedzielę odbywa się tam market, na którym możemy kupić przeróżne wypieki, sery, warzywa, dżemy, syropy i inne podobne rzeczy, a wszystko domowej roboty.

Samo miejsce zasługuje na słowo komentarza. Jest to w zasadzie zdezelowana kamienica, która dostała od życia drugą szansę i chyba zamierza ją wykorzystać.


Koszt: około 700-800 ft za kawał sera i pieczywko



2) Kawusia
Ruszwurm Cukraszda to kawiarnia położona na Wzgórzu Zamkowym. Miejsca tam niewiele i kolejki ogromne, ale warto czekać. Nam się udało trafić na moment, w którym kolejek nie było. Ale chwilę później około 15 osób czekało z niecierpliwością na to, aż ktoś zakończy męczyć swoje ciacho.

Co jemy: Dobos Torta (tort wymyślony przez budapesztańskiego cukiernika Józefa Dobosa, składa się z cienkich warstw ciasta biszkoptowego przełożonych kremem z kakao) albo Esterhazy Torta (ten tort swoją nazwę zawdzięcza węgierskiemu księciu z rodu Esterhazy, składa się z cienkich warstw ciasta biszkoptowego, orzechów włoskich i kremu)

Koszt: około 700 ft/szt.


3) Langosz

Budapeszt to naprawdę spore miasto i z łatwością można tam zrobić z 10 czy 15, a nawet 20 kilometrów dziennie, ale co z tego! Spalone kalorie łatwo można nadrobić langoszem.

Langos to typowy węgierski fast-food - smażone w głębokim oleju ciasto drożdżowo-ziemniaczane. Podawany na wiele sposobów (nawet na słodko), ale klasycznie z kwaśną śmietaną i serem.


Koszt: około 1000 ft w Langos Papa (można taniej, ale w budkach, a nam było zimno i musieliśmy się gdzieś schować).



Po takim posiłku naprawdę nie będzie się chciało nawet patrzeć na jedzenie, więc czas wybrać się na palinkę.


4) Palinka, czyli owocowa brandy podawana w tulipanowych kieliszkach

Klasycznie - Ibolya Espresso lub Börze. Trzeba spróbować, chociaż raz.

Koszt: około 1000 ft



Dzień III


1) Śniadanie


Cserpessbe to piekarenka, w której polecamy spróbować kakaos csiga, czyli kakaowych ślimaków. Wypiek prawdziwie węgierski, pochodzi z 1908 roku, narodził się przypadkiem i zawojował całe Węgry. O tutaj napisali, że rocznie Węgrzy kupują około 90 milionów (!!!) tychże ślimaków, czyli 9 na głowę. 


Koszt: około 700 ft (z kawusią)



2) Kawusia

Wracamy do Jegbüfe na coś, co jest absolutnie pozycją obowiązkową - gesztenyepüré, czyli purée z kasztanów. Wygląda jak mięso mielone z bitą śmietaną, ale na szczęście smakuje o wiele lepiej. Jest to w zasadzie bardzo prosty deser składający się z kasztanów, mleka, masła, cukru, odrobiny rumu i bitej śmietany.
Na naszym blogu możemy już znaleźć przepis na ten przepyszny deserek!

Koszt: 650 ft za deserek



3) Obiad
Napfényes Étterem és Cukrászda to wegańska restauracja serwująca przeróżne wegańskie opcje  - desery (niestety nie próbowaliśmy), potrawy różnych kuchni, ale, co najważniejsze, kilka zweganizowanych przysmaków typowych dla kuchni węgierskiej!

Do wyboru: zupa gulaszowa z fasolą, pieczeń z seitana po braszowsku czy faszerowana kapusta po kolozsvarsku

Na naszym blogu znajdziemy już przepis na zupkę gulaszową!
Koszt: ok. 2500 ft



4) Pożegnalne palacsinty
Nagyi Palacsintázója to idealne miejsce na spróbowanie węgierskich naleśników. Naleśniki może nie kojarzą się zbytnio z Węgrami, ale są dość ważnym elementem lokalnej kuchni.

Kombinacji jest tu chyba z 50, ale na szczególna uwagę zasługują: almas-makos (jabłka z makiem), meggyes-makos (wiśnie z makiem) czy almas-dios (jabłka z orzechami)

Koszt: 800 ft za 2 szt.


Smacznego, Jó étvágyat!

Korzystacie z naszego przewodnika? Odwiedziliście polecane przez nas miejsca - dajcie znać w komentarzach lub oznaczcie nas na Instagramie jeśli się z nami zgadzacie. Jeśli wam nie smakowało też chcemy o tym wiedzieć!

Komentarze

Prześlij komentarz